DAJ MI SPOKÓJ
Nasza miłość jest leniwa.
Kocha leżeć i przytulać.
I nie spełnia oczekiwań.
Łzy wyciska jak cebula.
Trzeba nad nią popracować
Dzień po dniu i rok po roku,
Ażeby nie padły słowa:
Daj mi spokój.
Daj mi spokój.
Daj mi wreszcie.
Daj mi spokój.
Daj mi szczęście.
Zejdź mi z oczu
I uciekaj.
Na uboczu
To przeczekaj.
Nasza miłość jest gorąca.
Więc podnosi wciąż ciśnienie.
I nie potrzebuje koca
Na pieprzenie o Szopenie.
Chociaż opadają ręce
Dzień po dniu i rok po roku,
Nie powiemy nigdy więcej:
Daj mi spokój.
Daj mi spokój.
Daj mi wreszcie.
Daj mi spokój.
Daj mi szczęście.
Zejdź mi z oczu
I uciekaj.
Na uboczu
To przeczekaj.
Nasza miłość jest cierpliwa.
I otula tak jak szalik.
My napięci jak cięciwa,
Lecz będziemy wybaczali
To co robisz, to co robię,
Dzień po dniu i rok po roku,
By po latach mówić sobie:
Daj mi spokój.
Daj mi spokój.
Tak jak umiesz.
Daj mi spokój.
Bo rozumiesz.
W chwili szału
Nie uciekaj,
Lecz pocałuj.
Z tym nie czekaj.
Daj mi spokój,
Bo tylko ty,
Daj mi spokój,
Bo głupoty
Nie są groźne.
Nie uciekaj.
Takiegoż mnie
Się nie zrzekaj.
No wreszcie cos dla Malgosi. Tylko dla Niej
OdpowiedzUsuń