Ostatnią tej zimy "Ucztę Szyderców" 23. lutego naznaczył huragan i ulewny deszcz. Nic zatem dziwnego, że Publiczność zażyczyła sobie potwierdzenia "A zimy ni ma". Pół godziny później słuchając gotowej piosenki nie kryła zadowolenia. Oto, co znaczy pisać na mityczne "publiczne zamówienie"!
A ZIMY NI MA
Żegnaj Gienia, świat się zmienia,
Kup se trąbkę do trąbienia.
I trąb na tej trąbce ślicznie,
Bo to zmiany klimatyczne.
Jedzie pług na piątym biegu.
Pług, a jak Ferrari mknie.
Bo miał odśnieżać ze śniegu.
Bo pług jest, a śniegu - nie!
A zimy ni ma,
A zimy ni ma,
Bo co to niby za zima?
Co to za zima,
Co to za zima,
Która się mrozu nie ima?
Której nikt nie widział w grudniu,
Ani w styczniu, ani w lutym?
"Trza nam sjesty, jak na południu!"
Apelują instytuty....
Żegnaj Sasza, zima wasza,
Wiosna nasza, niech się zgłasza.
Niechaj zgłasza się do portu,
Bo to już dosięgło sportu:
Chciałby człowiek być narciarzem,
Bo narciarstwo ładne, modne.
Na jeziorze szus pokaże.
Bo narciarstwo... Tylko wodne!
A zimy ni ma....
Żegnaj Gocha, Świat Cię kocha,
Jak nie kocha, to wynocha.
A nie kocha, jak nie pika...
Gdy się żoną jest górnika:
Niby chłop nie bity w ciemię,
I trzynastka też się chwali,
Tylko po co zjeżdża pod ziemie,
Gdy ciepło, więc nikt nie pali?
A zimy ni ma...
Komentarze
Prześlij komentarz