Przejdź do głównej zawartości

SPŁASZCZONY SZPAK CZERWONY JAK RAK

Czasami Publiczność Wieczorów z Piosenką Nieobojętną zaskakuje... sama siebie! Jakiś czas temu formułowałem tu tezę, że niektóre tytuły/tematy padają tylko po to, by sprawdzić twórców, czy udźwigną... Jak na razie chyba daję radę, o czym świadczy najlepiej pokłosie 91. Wieczoru, piosenka ornitologiczna o przydługim, acz finezyjnym tytule


SPŁASZCZONY SZPAK CZERWONY JAK RAK

 

A zapowiadał się tak pięknie,

Gdy tylko wykluł się z jaja.

Wróżyli mu, że nigdy nie pęknie,

Bo się do wszystkich dostraja.

Wróżyli mu piękna karierę

Na samym czubku czereśni,

Podziw samców i samic wiele,

Tak wiele, że wielu się nie śni.

A potem nastąpił smutny fakt:

Cios losu i spłaszczył się ptak….

 

Spłaszczony szpak czerwony jak rak

Ze wstydu, że się tak płaszczy.

Że w szatni pracuje i że tak

Siedzi wśród kurtek i płaszczy.

Spłaszczony szpak spłaszczony tak

Przez życie, co miażdży wielu,

Więc o tym, co w dole,

a dawniej sokole,

Pomyśl i ty, przyjacielu.

 

Mówili potem różne złe rzeczy,

Że przez wódę i narkotyki.

Krewny i nieznajomy złorzeczył

I robił dziwne przytyki.

Nic nie wyszło z pięknej kariery

Ta szatnia, to wszystko co zdobył.

Bo raz jeden był za bardzo szczery

I zwierzył się jednej z kobył,

Że nie lubi Klubu Szyderców Bis

I nie będzie głosował na PiS.

 

Spłaszczony szpak czerwony jak rak

Ze wstydu, że się tak płaszczy.

Że w szatni pracuje i że tak

Siedzi wśród kurtek i płaszczy.

Spłaszczony szpak spłaszczony tak

Przez życie, co miażdży wielu,

Więc o tym, co w dole,

A dawniej sokole,

Pomyśl i ty, przyjacielu.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

NIELETNIE

Poniższy tekst, również okraszony muzyką genialnego Pawła Bitki Zapendowskiego, wszedł jako piosenka do jego kompozytorskiego koncertu (dawniej w Piwnicy zdarzały się takie koncerty - Pawluśkiewicza, Koniecznego....). Było to prawie 20 lat temu. Po koncercie pt "Muzyka - Paweł Bitka" ukazała się w krakowskim dodatku GW recenzja pt "O rakach, Bachu i nastolatkach". I ten akcent w tej krotochwili jest naprawdę najśmieszniejszy. Czemu GW wysyła na koncerty w roli recenzenta kogoś, czyj poziom IQ uniemożliwia pojęcie dość prostego w gruncie rzeczy dowcipu? Nie wiem. Ale myślę, czytając niektórych co prominentniejszych publicystów tejże, że nie dotyczy to tylko działu kultury dodatku krakowskiego.... Żeby było sprawiedliwie wśród wszystkich powyższych złośliwości: Krakowskim dziennikarzom rzetelnie segregującym, opisującym, współtworzącym, bo recenzującym kulturę, literaturę i takie tam, Markowi Mikosowi, Jerzemu Armacie, Wacławowi Krupińskiemu i Andrzejowi Franaszkowi...

ATLAS KOTÓW (Kult obrazu)

Publiczność "Wieczorów z piosenką nieobojętną" niejednokrotnie zaskakuje swoimi zamówieniami. Nie tym razem: dwa dni po pompowanym przez mainstreamowe media "skandalu" na temat lektury Prezesa zamówiła, a godzinę później usłyszała taką oto pieśń: ATLAS KOTÓW  (Kult obrazu) muz. Przemysław Mazurek     Ksiąg zwycięskich w świecie wiele. Ludzie biorą i czytają. Koledzy i przyjaciele Polecają, pożyczają. Mają księgi swe nagrody. Różne Nike albo Noble. Zaczytują się narody, Ale księgi mają problem: Kult obrazu, kult obrazu, Nie narodził się od razu. A człowiek obrazów łasy Ma albumy i atlasy. Jeśliś być zwycięzcą gotów, Czytaj atlas „Atlas kotów”! Co tam siła, cnota, męstwo: „Atlas kotów” to zwycięstwo! Ksiąg zwycięskich wiele w świecie: Taka „Tora”, „Koran”, „Biblia”... Z ich czytania, sami wiecie, Raz krucjata, a raz bibka. Mają sekty swoje księgi, Którym wierzą literalnie...

MAGNES NA WIOSNĘ

 MAGNES NA WIOSNĘ Marzy mi się urządzenie, Które wreszcie mnie urządzi: Gdy dokucza ochłodzenie, Bardziej niż ktoś może sądzi, Ocali, gdym jest u kresu: Niedobory mam magnesu… Potrzebny mi magnes na wiosnę, Co ciepłe chwile przyciąga, By można słać listy miłosne I zasypiać w podmiejskich pociągach. Potrzebny mi na wiosnę magnes, By słowiki i bzy były bliżej, Tylko takiego magnesu pragnę W jesienno-zimowym wirze. To nie musi być maszyna, Może człowiek, co ma funkcję, Że się wiosny okruszyna Trafi: gram, dekagram albo uncję. Bo się zimą, prosto z mostu W nim zakocham, tak po prostu. Potrzebny mi… Bo właściwie czym jest miłość, Jak nie wiosną, nawet w zimie? Że jest miło, gdy niemiło, I jest ciepło, choć mróz trzymie? I ocala nas u kresu, Gdy niedobór wciąż magnesu? Potrzebny mi…